FormaNiedźwiedź kontra dzik. Radosław Pasierb schudł 50 kilogramów i jest mistrzem fit smakołyków

Niedźwiedź kontra dzik. Radosław Pasierb schudł 50 kilogramów i jest mistrzem fit smakołyków

Takie przemiany zawsze przykuwają uwagę. Radosław Pasierb, student stomatologii z Przemyśla, może pochwalić się wynikiem minus 50 kilogramów na wadze. Teraz ma zupełnie inne podejście do codziennej diety, pokochał sport i... gotowanie. Jego profil na Instagramie to kopalnia pomysłów i inspiracji dla osób, które chcą zdrowiej się odżywiać, a przy okazji zrzucić nadmiar kilogramów. Zaczynał, jak wiele osób, tuż po Nowym Roku.

Niedźwiedź kontra dzik. Radosław Pasierb schudł 50 kilogramów i jest mistrzem fit smakołyków
Źródło zdjęć: © fot. Instagram/fit_radq
Magdalena Pomorska

Magdalena Pomorska, Wirtualna Polska: Decyzja o odchudzaniu przyszła nagle?
Radosław Pasierb: Moja metamorfoza zaczęła się tuż po Nowym Roku. Od takiego noworocznego postanowienia. Powiedziałem sobie wtedy: "Radek, musisz coś w sobie zmienić, dalej tak żyć nie możesz, co będzie za parę lat?" Ostatecznie zacząłem walczyć. Pamiętam, że była to sobota i jak zwykle pojawiła się myśl "no to zacznę od poniedziałku, jak każdy". Ale czułem, że to będzie kolejna porażka, więc rozpocząłem walkę ze swoją nadwagą jeszcze tego samego dnia. Na początku wielki zapał, wielka motywacja, która zgasła już po pierwszym tygodniu. Byłem tak przygnębiony, przybity, że znowu mi nie wyjdzie. Ale nie chciałem się poddać. Po dniu takiego zwątpienia wróciłem na właściwe tory i od tamtej pory nie miałem żadnego zawahania się, zwątpienia, czy ochoty na złamanie swojej diety. Po prostu z każdym tygodniem mojej drogi po lepszą wersję samego siebie nabierałem coraz więcej motywacji.

Motywowałeś sam siebie czy miałeś wsparcie bliskich?
Najczęściej motywowałem się sam, miałem też wsparcie od mojej rodziny. Byłem tak skrytą i zamkniętą osobą, że na początku bałem się powiedzieć komuś, że się odchudzam. Bo prawdopodobnie skończyłoby to się śmiechem tej osoby. Więc wolałem działać w zaciszu i robić swoje. Największą motywacją dla mnie były ubywające kilogramy, pierwsze luźne koszulki, nowe mniejsze spodnie i wiele innych.

Mówią, że najpierw masa, potem rzeźba. Jak u ciebie wyglądały pierwsze treningi, a jak teraz ćwiczysz?
Na tamten czas sam do siebie się śmiałem, że najpierw masa potem masa. Tzw. rzeźba dla mnie była czymś nierealnym. Oczywiście 70 proc. naszego sukcesu to dieta, ale 25 proc. to treningi. Jak przypomnę sobie pierwsze treningi, to była taka katorga. Od razu zacząłem ćwiczyć na siłowni systemem obiegowym i do tego jakiś trening cardio: rowerek czy chodzenie po bieżni. Teraz mogę powiedzieć, że mój trening zmienił się diametralnie - w tym roku trenowałem typowo pod trójbój i dalej będę to kontynuować, ponieważ podchodzę do tego z pasją. Coś, co dawniej było dla mnie wielkim wyzwaniem, teraz jest czystą przyjemnością.

Na swoim profilu na Instagramie oprócz selfie regularnie wrzucasz pyszne dania
Tak, w większości jest to jedzenie, ponieważ kocham gotować, a jeść jeszcze bardziej. Skąd czerpie pomysły? W większości wymyślam sam, lubię eksperymentować w kuchni, tworzyć nowe smaki. Wersje kalorycznych, niezdrowych słodkości czy potraw z przyjemnością przerabiam na wersję zdrowszą.

Co proponujesz na sycące fit śniadanie?
Raczej preferuje śniadanie na słodko. Jak dla mnie numerem jeden jest omlet z dodatkami - i to można zauważyć na moich zdjęciach, które wrzucam na Instagram. Druga opcja to jaglanka lub owsianka na ciepło z owocami i dodatkami. Prosto, nieskomplikowanie, a bardzo smacznie.

Jak bardzo zmieniło się twoje menu? Jest coś, za czym tęsknisz z dawnych przysmaków?
Moje menu zmieniło się całkowicie, zacząłem korzystać z pełnowartościowych produktów i przez ten czas nauczyłem się tak komponować swoje posiłki i wiem, co ze sobą łączyć, żeby to było smaczne i zdrowe. Czy tęsknię do dawnych potraw? W sumie nie, ponieważ mam aktualnie tak zbilansowany jadłospis, że mogę sobie pozwolić na coś, co lubię. Wychodzę z założenia 80/20 procent, czyli w 80 proc. są to zdrowe posiłki, ale reszta np. jakaś gorzka czekolada, baton.

Co zawsze musi być w twojej kuchni i lodówce?
Podstawą dla mnie są jajka, pierś z kurczaka, produkty nabiałowe typu serek wiejski, twaróg chudy. Oczywiście sezonowe owoce i warzywa. W kuchni mam też różne makarony, ryż i oczywiście cię nie może zabraknąć ciemnego pieczywa.

Co poradziłbyś osobom, które planują noworoczną metamorfozę – jak zacząć, jak wytrwać?
Moim zdaniem od początku warto obrać odpowiedni cel, zebrać motywacje, dużo samozaparcia wiary w siebie i zacząć działać. Jeżeli nie wiemy jak, to polecam udać się dobrego dietetyka lub zgłębić wiedzę dietetyczną i działać na własną rękę. Czasami jednak działając samodzielnie, możemy sobie bardziej zaszkodzić niż pomóc. I o tym warto pamiętać! Jeśli chodzi o kwestię diety, to na początku stopniowo eliminować produkty, które nam przeszkadzają. A nie od razu narzucać sobie restrykcyjną dietę, małą liczbę kalorii, bo szybko się zniechęcimy. A zniechęcenie na pewno nie doprowadzi nas do sukcesu i oczekiwanego efektu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)