Nałóg i przyjemność
Jedno nie ulega wątpliwości - papierosy stały się w ostatnich latach jednym z najbardziej krytykowanych produktów. Trudno dziś uwierzyć, że odkrywcy właściwości liści tytoniu, czyli rdzenni mieszkańcy dzisiejszego Meksyku, wykorzystywali go głownie w celach... leczniczych. Działo się to już tysiąc lat przed naszą erą.
Gdy Krzysztof Kolumb przywiózł tytoń do Europy, roślinę traktowano przede wszystkim jako ozdobę ogrodów. Dopiero w drugiej połowie XVI wieku francuski dyplomata Jean Nicot rozpropagował zwyczaj palenia suszonych liści. Od jego nazwiska pochodzi określenie "nikotyna", które współcześnie budzi same groźne skojarzenia.
Zdaniem naukowców z Baylor College of Medicine w Houston, ta substancja - oprócz tego, że uzależnia, zmusza także mózg do lepszego zapamiętywania miłych wrażeń. Dlatego każde zaciągnięcie się dymkiem sprawia, że nasz organizm wytwarza więcej dopaminy, czyli hormonu przyjemności. W efekcie trudno porzucić nałóg, który kojarzymy z miłymi doznaniami. Jednak w ostatnich latach zaczęła dominować moda na niepalenie. Także wśród nastolatków - przez lata głównych ofiar nikotynowej mody. Z badań przeprowadzonych na zlecenie Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie wynika, że w ostatnich 10 latach liczba palących spadła wśród chłopców z 21 proc. do 10 proc., a wśród dziewcząt z 12 proc. do 10 proc.