Fortuna puszczona z dymem
Także dorośli znacznie mniej chętnie sięgają po papierosy, do czego przyczyniła się znowelizowana 5 lat temu ustawa o ochronie zdrowia, zakazująca palenia w wielu miejscach publicznych: od szkół i szpitali, przez przystanki komunikacji miejskiej i plaże, po puby czy restauracje.
Oczywiście ten nałóg wciąż jest poważnym problem społecznym - według Eurobarometru po papierosy wciąż sięga regularnie co trzeci polski mężczyzna i około 25 proc. kobiet. Statystyczny obywatel naszego kraju wypala średnio 15,6 papierosa dziennie.
Jak podaje Komisja Europejska, większość próbuje rzucić palenie, ale udaje się to jedynie co piątemu. Być może dlatego, że w niektórych sytuacjach wyjście na papieroska wciąż bywa kuszące. Na przykład podczas imprez w restauracjach czy klubach. - Dzięki temu mogę nawiązać nowe znajomości i spokojnie porozmawiać, co przy stole i głośnej muzyce nie zawsze jest możliwe - przyznaje Adrian z Radomia, który nazywa siebie "palaczem okazjonalnym". Jednak zdaniem Wojtka z Kalisza papierosem mało kto dzisiaj szpanuje.
- Człowiek zniewolony przez nałóg raczej budzi dziś litość niż podziw. Tworząc sobie przed oczyma wizerunek stereotypowego palacza widzę raczej pomarszczonego, zarośniętego i niechlujnie ubranego człowieka, często z brudnymi paznokciami, a nie eleganckiego mężczyznę - twierdzi. Paweł przekonuje, że moda na niepalenie zrodziła się przede wszystkim z... rachunku ekonomicznego. - Palacz co około 10-12 lat puszcza z dymem nowy samochód średniej klasy, wydaje na faje w ciągu swojego życia prawie 150 tysięcy złotych - wylicza. - Palacze żyją średnio o około 10 lat krócej. Kobiety palące znacznie szybciej się starzeją. Uduszenie się z powodu raka płuc, to bardzo częsty koniec palacza. Jak tak na to spojrzeć, to tylko idiota zaczyna palić - podsumowuje Paweł.