Sosny miały skryć tajemnicę zbrodni
Do pierwszych egzekucji w Palmirach doszło 7 i 8 grudnia 1939 roku. W tych dwóch dniach hitlerowscy oprawcy zamordowali łącznie 150 osób. W kolejnej egzekucji, 14 grudnia, zginęło 46 osób, w tym dwie kobiety. Nie był to ostatni w 1939 roku mord dokonany przez okupantów w tym miejscu. Do końca grudnia w Palmirach zginęło jeszcze 70 osób.
Do masowych egzekucji Niemcy przygotowali się starannie. Teren zbrodni, okolice dawnej prochowni, był splantowany, a drzewa wycięte. Doły pod zbiorowe mogiły kopali członkowie niemieckiej Służby Pracy lub dziarscy młodzieńcy z Hitlerjugend. Po każdej egzekucji doły były zasypywane ziemią, w której następnie sadzono sosny (podobnie jak w Katyniu). Niemcy dbali bardzo o należyte zamaskowanie miejsca morderstw - nie zapominali nawet o mchu i rozrzuceniu igliwia.
Zbrodni jednak nie udało długo się ukrywać. Wiedziała o niej okoliczna ludność, a gdy podziemie polskie zdobyło niektóre ze zdjęć, na których skrupulatni mordercy rejestrowali przebieg egzekucji, i przekazało je polskiemu rządowi emigracyjnemu w Londynie - o Palmirach dowiedział się cały świat.