Pancerne plany
W połowie listopada 1918 r. był już dowódcą kompanii krośnieńskiej, która wyruszyła z odsieczą do oblężonego przez ukraińskie wojska Lwowa, jednak jednostce nie udało się tam dotrzeć. Wiosną 1919 r. sztab 4. Dywizji Piechoty zaproponował Maczkowi utworzenia lotnej kompanii szturmowej. Młody oficer świetnie wywiązał się z zadania. Formacja, przemieszczająca się szybkimi wozami zaprzężonymi w kilka koni, tworzona przez cztery plutony piechoty i pluton ciężkich karabinów maszynowych i moździerzy, niemal w pojedynkę zdobyła kilka miast, m.in. Drohobycz i Stanisławów.
W czerwcu 1919 r., po zwycięskim szturmie na silne pozycje ukraińskie pod Czerniowem, Józef Piłsudski awansował Maczka na stopień kapitana. Podczas wojny polsko-bolszewickiej jego batalion szturmowy przełamał front 24. dywizji sowieckiej, uniemożliwiając połączenie sił z podążającą na Warszawę armią Budionnego.
W II RP Maczek uchodził za jednego z najzdolniejszych oficerów. Pracował w Sztabie Generalnym, był dowódcą 81. Pułku Strzelców, a później 7. Dywizji Piechoty w Częstochowie. W październiku, już w stopniu pułkownika, objął dowództwo 10. Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej, czyli zalążka polskich wojsk pancernych. Maczek słusznie przewidywał, że tego typu formacje mogą odegrać decydującą rolę w przyszłych wojnach i już we wrześniu 1939 r. okazało się, że miał rację.
Niestety, zwierzchnicy polskiej armii mieli inną wizję rozwoju sił zbrojnych, dlatego kampania wrześniowa zakończyła się klęską. Brygada Maczka dzielnie walczyła z niemieckim XXII Korpusem Pancernym, zadając mu ciężkie straty w bitwach pod Jordanowem, Wiśniczem, Łańcutem i Rzeszowem. Jednak 18 września, po wkroczeniu wojsk sowieckich, pułkownik musiał wykonać rozkaz naczelnego dowództwa i wraz z ocalałymi żołnierzami ewakuował się na Węgry.