Prostytutki II RP - jak robili to przed wojną
Dziewczyny spod latarni, czyli o prostytutkach w II RP
"Kapeluszowe" pracowały pod modnymi lokalami, "chustkowe" stały pod latarniami, a "mamazele" pracowały w krzakach
"Kapeluszowe" pracowały pod modnymi lokalami, "chustkowe" stały pod latarniami, a "mamazele" pracowały w krzakach. Uliczną dziewczynę można było wynająć za równowartość trzech kilogramów cebuli, choć nie brakowało też znacznie bardziej kosztownych dam do towarzystwa. Prostytucja w II Rzeczpospolitej to zjawisko równie barwne, co przygnębiające.
W dwudziestoleciu międzywojennym kobiety, które ukończyły 21 lat, mogły całkowicie legalnie sprzedawać swoje wdzięki. "Za zawodową nierządnicę poczytywana będzie osoba całkowicie czerpiąca środki utrzymania z uprawiania nierządu. Osoby te podlegają nadzorowi urzędów sanitarno-obyczajowych (pod względem zdrowia) i pragnąc uprawiać swój proceder winny posiadać wydane przez urzędy książki kontroli" - brzmiał przepis.
W tzw. czarnej książeczce prostytutka musiała wykazywać przeprowadzanie regularnych badań. Według obowiązującego wówczas prawa legalna nierządnica powinna zachowywać się kulturalnie, nie mogła stać na rogach ulic i w bramach, zaczepiać przechodniów, a pracę winna kończyć o godzinie 23. Działalność musiała prowadzić tylko w prywatnym mieszkaniu, gdzie zabronione było przebywanie więcej niż dwóch prostytutek. W przeciwnym razie takie pomieszczenie uznawano za dom publiczny, a istnienie tego typu przybytków zostało zakazane w 1922 r. Jednak większość przepisów pozostała martwa, a nierząd w II RP stał się jedną z najlepiej rozwiniętych branż "przemysłu rozrywkowego".