Chciał nauczyć się sztuki samoobrony, został zawodowym fighterem
Jak przyznaje w wywiadach, czasy jego wczesnej dorosłości nie były udane. I to najdelikatniej rzecz ujmując. Czuł się słaby, brakowało mu pewności siebie, miał zaniżoną samoocenę i coraz częściej uskarżał się na stany lękowe. Nie pomagała mu również nadwaga. Ale właśnie wtedy wszystko się zmieniło. MMA stało się wkrótce całym jego życiem i remedium na każde zło, a jedna z siłowni w South Shields (północno-wschodnia Anglia) stała się jego drugim domem.
– Już po kilku miesiącach przychodzenia tu i kolejnych treningach zacząłem nabierać pewności siebie, a mój trener Feruz powiedział w końcu, że powinienem spróbować przychodzić na grupowe zajęcia. Kiedy zacząłem trenować z innymi ludźmi, naprawdę mi się to spodobało – wspomina Lee Hoy. – Na siłowni nikt nigdy nie traktował mnie w inny sposób, co zawsze było dla mnie szczególnie ważne.