Szczyt brawury
Młody Erwin Rommel nie planował kariery wojskowej. Zamierzał zostać inżynierem, ale poddał się namowom ojca i wstąpił do 124. Wirtemberskiego Pułku Piechoty. Przełożeni szybko odkryli jego zdolności przywódcze i po kilku miesiącach był już sierżantem.
Kolejne awanse zapewnił mu udział w I wojnie światowej. Na polach walki we Francji i Włoszech Rommel wykazywał się odwagą i brawurą. W 1917 r. jego batalion wsławił się zdobyciem szczytu Monte Matajur. Do niewoli trafiło wówczas blisko 10 tysięcy włoskich żołnierzy. Rommel, który stracił zaledwie sześciu ludzi, otrzymał za ten wyczyn najwyższe odznaczenie cesarskie - order Pour le Merite oraz awans na kapitana.
Po wojnie wykorzystał swoje wojenne doświadczenia wydając cenioną książkę "Piechota atakuje" oraz pełniąc funkcję instruktora w drezdeńskiej Szkole Piechoty.
Błyskawicznie awansował - w 1932 r. był już majorem, a rok później podpułkownikiem. W 1938 r. mianowano go pułkownikiem i komendantem Akademii Wojennej w Wiener Neustadt. Stał się wówczas jednym z ulubionych oficerów Adolfa Hitlera, który - jako były żołnierz piechoty - bardzo cenił książkę Rommla. Fuhrer uczynił go dowódcą swojej ochrony, a po ataku na Polskę komendantem kwatery głównej.
Ambitny pułkownik męczył się jednak siedząc za biurkiem. Przekonał Hitlera, by ten powierzył mu dowodzenie jednostką pancerną, ponieważ analizując kampanię w Polsce dostrzegł znaczenie, jakie odegrały w niej czołgi.