Syn wielkiego ojca
Urodzony w Sanoku Beksiński zasłynął jednak nie tylko swoją działalnością dziennikarską. Był też... synem znanego ojca. Zdzisław Beksiński to jedno z najgorętszych nazwisk w polskiej sztuce XX wieku. Jego mroczne obrazy, rzeźby czy grafiki znajdują się w zbiorach kolekcjonerów z całego świata. Te, które trafiają na aukcje, osiągają zawrotne ceny.
Relacje pomiędzy obydwoma panami, mówiąc delikatnie, były trudne. Tomek miał zwierzać się jednej ze swoich przyjaciółek, że ojciec się go brzydził. Inni, na podstawie rozmów z dziennikarzem, twierdzili, że ojciec w ogóle go nie kochał. Osobom, które spoglądały na ojcowsko-synowską więź z zewnątrz mogło się wydawać, że ojciec i syn jedynie się tolerowali. Innego zdania jest jednak Magdalena Grzebałkowska, autorka bestsellerowej książki "Beksińscy. Portret podwójny", która stwierdziła, że mimo trudnych relacji panujących pomiędzy tymi dwiema indywidualnościami, kochali się bardzo. Szczególnie Zdzisław Beksiński miał jednak problem z okazywaniem uczuć synowi. Tomasz ponoć nigdy nie przytulał. Ale i artysta skarżył się, że syn nie okazywał ani jemu, ani swojej matce należytego szacunku.