Co tam się wydarzyło?
Co tak naprawdę wydarzyło się w brytyjskiej szkole, skoro nie stwierdzono żadnych czynników obiektywnych?
- Dzieci czuły się źle, narzekały na nudności i zawroty głowy. Pogotowie ratunkowe udzieliło pomocy w związku z występowaniem tych objawów. Działaliśmy zgodnie z procedurą, by sprawdzić, czy znajduje się tam coś niewłaściwego, potem ocenialiśmy sytuację w szkole pod kątem występowania jakichkolwiek niebezpiecznych materiałów - wyjaśnił Dave Winspear ze straży pożarnej. - Według nas dzieci po prostu zasłabły, a potem zadziałał "efekt fali". Coraz więcej dzieci zaczęło odczuwać niepokój i wyrażać przejęcie tym, co się stało, a potem wszystko to zaczęło się nasilać.
Także lekarze badający kolejnych uczniów stwierdzili, że nie wystąpił żaden czynnik fizyczny, który mógłby wytłumaczyć, dlaczego u kilkudziesięciu osób wystąpił niemal jednocześnie taki zespół objawów. Według specjalistów, decydującą rolę mogła tutaj odegrać sfera psychiczna.