Złe Pokemony z Chile
Myśleliście, że Emo-dzieciaki są denerwujące? Emo- dzieciaki to nic. W Chile narodziła się subkultura, która ten quasi-transseksualny image bije na głowę – Pokemony!
Pokemony to dzieciaki 14-16 letnie, charakteryzujące się zamiłowaniem do mody i gadżetów rodem z krainy, gdzie młodzi japończycy i dzieciaki-Emo zamieszkały razem i kochają się jak bracia i nie tylko. Krainy, która na szczęście nie istnieje. To „plemię ulicy”, jak określają ich socjologowie, uwielbia imprezować. Jak każdy - powiecie. Udowodnimy wam, że nie.
Imprezy Pokemonów charakteryzują się wyjątkowym wyuzdaniem, ekstremalnym liberalizmem i kompletnym brakiem pruderii. W praktyce wygląda to tak, że rój pokemonów wlatuje do klubu, gdzie poruszają się jakby uprawiali ze sobą seks, każdy z każdym niezależnie od wieku i płci. Powszechne na takich imprezach jest również całowanie i ogólna wolność poczynań czytaj więcej...
(johnson)
Zobacz również:
* Te niesforne Brytyjki Te niesforne Brytyjki*
* Szkolenie "wojowników śmierci" Szkolenie "wojowników śmierci"*