Masa i rzeźba - czy mogą iść w parze?
Kulturystyczny ideał to ktoś, kto ma masywne, pięknie rozwinięte mięśnie, ale jednocześnie ciało jego jest na tyle odtłuszczone, że mięśnie te są doskonale widoczne. No i najlepiej, aby ten stan utrzymywał się przez cały rok. Czy to jednak jest możliwe?
27.04.2007 | aktual.: 08.05.2007 13:07
Na zawodach kulturystycznych często widzimy doskonale dorzeźbionych kulturystów, ale z tego, co mówią wynika, że niezwykle ciężko jest im utrzymać taką formę nawet przez okres kilku tygodni. Dochodzenie do tak wysokiej formy wiąże się z bardzo restrykcyjną, niskowęglowodanową dietą, która prowadzi do pewnej redukcji masy mięśniowej, a już na pewno wyklucza przyrosty tej masy.
Wśród stałych bywalców klubów kulturystycznych zapotrzebowanie na taki program treningowo-żywieniowy, który dawałby możliwość pozostawania w wysokiej formie przez wiele miesięcy, a nawet przez cały rok, jest coraz większe. Najlepsi kulturyści są stale zapraszani na różnego rodzaju seminaria, pokazy oraz sesje zdjęciowe i w związku z tym bardzo zależy im na utrzymywaniu niezłej formy przez cały rok.
Zależy im również na rozbudowywaniu masy mięśniowej, gdyż w planach mają starty w zawodach. Coraz większa jest też grupa osób, która traktuje kulturystykę jako sposób do utrzymywania zdrowej i wysportowanej sylwetki, potrzebnej im w ich głównym zawodzie. Są to m.in. aktorzy, tancerze, piosenkarze oraz przedstawiciele innych dyscyplin sportowych, którym często odtłuszczona sylwetka jest potrzebna do osiągnięcia niższej kategorii wagowej na zawody lub korzystniejszego współczynnika wagi ciała w stosunku do wzrostu.
Naukowcy i trenerzy usilnie pracują nad tym, jak pogodzić ze sobą rozbudowę umięśnienia z redukcją tkanki tłuszczowej. Trening na zwiększenie masy mięśniowej opiera się na podwyższonym spożyciu kalorii, które są potrzebne do utrzymywania organizmu w stanie anabolicznym. Niestety, każdy nadmiar kalorii w organizmie prowadzi także do odkładania się niechcianej tkanki tłuszczowej. Z kolei pozbywanie się jej wymaga ujemnego bilansu energetycznego, a to nieuchronnie prowadzi do procesów katabolicznych, czyli spalania tkanki mięśniowej. Tu decyduje prosta matematyka i wydawałoby się, że nie może być zadowalającego rozwiązania.
Andrzej Michalak
Zobacz również
