Męskie sprawyBiały związek – czy to w ogóle może się udać?

Biały związek – czy to w ogóle może się udać?

W czasach, w których seksualność wdziera się w niemal każdą sferę naszego życia, nieco szokuje fakt, iż całkiem sporo par decyduje się na rezygnację z intymnego współżycia. Co nimi kieruje? Czy „biały związek” ma szansę przetrwać? A może wstrzemięźliwość paradoksalnie wzmacnia więzi łączące partnerów?

Biały związek – czy to w ogóle może się udać?
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com

03.11.2016 | aktual.: 07.11.2016 13:51

„Ludzie budują trwałe związki, gdzie seksualność nie gra żadnej roli – i ona, i on wie, że w łóżku będą się może dotykać, może zasypiać razem i się przytulać, natomiast nie ma to żadnego kontekstu seksualnego” – tłumaczy Janusz L. Wiśniewski w książce „Intymnie. Rozmowy nie tylko o miłości”, sugerując, że taka relacja pozwala parze na wyzbycie się „zwierzęcego instynktu”.

38-letni Adrian nie musiał tłumić instynktu, ponieważ tak naprawdę nigdy go nie czuł. – Pamiętam, że już w podstawówce, gdy koledzy podniecali się pornosami, ja oglądałem te filmiki bez większych emocji. Oczywiście później uprawiałem seks z dziewczynami, bo nie chciałem wyjść na dziwaka, ale nigdy nie sprawiało mi to większej przyjemności – opowiada mężczyzna, który pięć lat temu ożenił się z Martą.

Początkowo zmuszał się do współżycia, ponieważ uznał, że to jego obowiązek małżeński. Dwa lata po ślubie na świat przyszedł syn Adriana, Tymoteusz. Zgodnie z zaleceniami lekarskimi po urodzeniu dziecka przez kilka miesięcy mieli powstrzymywać się od seksu, ale okres wstrzemięźliwości znacznie się wydłużył i… trwa do dzisiaj. – Wyznałem Marcie, że nigdy nie miałem i nadal nie mam przyjemności ze zbliżeń. Jak się okazało, ona czuje podobnie, tylko wcześniej nie chciała mi robić przykrości, bo była przekonana, że każdy facet myśli tylko o seksie – mówi Adrian. – Teraz żyje nam się świetnie, doskonale się dogadujemy, a jeśli któreś z nas czuje potrzebę bliskości, to po prostu się przytula do drugiego. I jesteśmy szczęśliwi – zapewnia.

Obraz
© Shutterstock.com

Czy można zatem tworzyć szczęśliwy związek bez współżycia intymnego? Powszechnie przyjmuje się przecież, że człowiek to jednak istota seksualna, od urodzenia aż do śmierci. – Jeśli spojrzymy na to, jak miłość definiowana jest obecnie przez specjalistów, choćby przez prof. Bogdana Wojciszke, łatwo wywnioskować, że seks jest wyrazem i dopełnieniem wszystkich aspektów dojrzałej miłości partnerskiej – tłumaczy Julia Pielok, psychoseksuolog z Centrum Medycznego ENEL-MED. – Oczywiście ludzie są nader skomplikowanymi istotami i nie wszyscy muszą swój związek prowadzić utartymi ścieżkami. Dlatego też spotykamy sytuacje, w których partnerzy decydują się na jakiś czas lub na zawsze zrezygnować z seksu – dodaje.

Życie aseksualne

Jakie motywacje leżą u podstaw „białych związków”? Na to pytanie trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź, ponieważ każda para ma swoją historię. Rezygnacja ze współżycia często bywa przejawem aseksualizmu jednego z partnerów (prawdopodobnie tak jest w przypadku Adriana). Z niektórych badań – przeprowadzonych m.in. przez największą organizację skupiającą społeczność aseksualną AVEN – wynika, że nawet 5 proc. mężczyzn i 10 proc. kobiet nie odczuwa pociągu seksualnego, co nie jest konsekwencją wyborów życiowych (np. celibatu) lub problemów zdrowotnych.

Najbardziej skrajni aseksualiści unikają nie tylko współżycia, ale nawet więzi platonicznej z drugą osobą. Najlepiej czują się bowiem we własnym towarzystwie. Inni wykazują pociąg do kobiety lub mężczyzny, jednak to tylko uczucie o charakterze romantycznym.

Osoby aseksualne czasami lubią się przytulać, a niekiedy tolerują też bardziej intymne pieszczoty. Jednak wiele z nich zdecydowanie odrzuca jakiekolwiek formy kontaktu fizycznego. Niektórym zdarza się odczuwać podniecenie i rozładowują napięcie masturbacją, choć nie traktują tej czynności jako substytutu stosunku.

Spora grupa mężczyzn decyduje się na „biały związek” ze strachu przed posiadaniem dziecka, bo nie ufa nawet antykoncepcji. Wpisują się w termin stworzony w latach 80. przez amerykańskich socjologów – DINK (akronim od angielskiego wyrażenia „double income, no kids”, czyli „podwójny dochód, żadnych dzieci”). Kryją się za nim osoby nastawione przede wszystkim na karierę i zarabianie pieniędzy.

Zdaniem specjalistów z ojcostwa rezygnują też faceci z altruistyczną postawą wobec świata. „Nie chcą mieć potomstwa ze względu na problemy ekologiczne, przeludnienie, wyczerpywanie się surowców. Albo uważają, że istniejący świat ze swymi zagrożeniami nie jest odpowiednim środowiskiem dla wychowywania dzieci” – wyjaśnia w rozmowie z „Newsweekiem” prof. Krystyna Slany z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Wstydliwe problemy

Niekiedy przyczyny rezygnacji z seksu mają uzasadnienie religijne – dla niektórych par życie w czystości jest formą wyrzeczenia czy nawet ofiary ponoszonej w imię wiary. Warto jednak pamiętać, że Kościół nie pochwala wstrzemięźliwości małżeńskiej – zgodnie z doktryną owocem sakramentalnego związku ma być przecież potomstwo, o które trudno w „białych relacjach”.

Obraz
© Shutterstock.com

Wiele par unika seksu z bardziej prozaicznych powodów, najczęściej zdrowotnych. Problem z niemożnością podjęcia zbliżeń nie jest rzadkim zjawiskiem. Ze statystyk wynika, że dotyczy zwykle 2-3 proc. związków, jednak zdaniem znawców tematu są to zaniżone dane. Borykające się z tym kłopotem pary nie zgłaszają się bowiem do specjalistów. Zwykle zresztą unikają rozmów na ten temat nie tylko z terapeutami czy seksuologami, ale nawet między sobą.

Kobiety mogą zmagać się z pochwicą – dysfunkcją seksualną polegającą na niezależnym od woli skurczu mięśni wokół wejścia do pochwy. Blokada powstaje w głowie, dlatego może ją powodować nawet myślenie o seksie. Za przyczyny fobii uważa się nadmiernie konserwatywne wychowanie czy traumatyczne doświadczenia z młodości: molestowanie, gwałt albo urazy podczas pierwszych kontaktów seksualnych.

W przypadku mężczyzny obniżony popęd lub jego całkowity zanik może być spowodowany np. zbyt wysokim poziomem prolaktyny w organizmie czy zaburzeniami pracy przysadki mózgowej, ale najczęściej zahamowania są efektem impotencji, która w różnym stopniu dotyka nawet co trzeciego Polaka. Jej przyczyny tkwią zarówno w problemach fizycznych (cukrzyca, nadciśnienie, choroby układu krążenia, palenie papierosów, picie alkoholu), jak i psychicznych, wynikających z lęku przed niską oceną umiejętności „łóżkowych” przez partnerkę, stres związany z pracą, depresję, a także obawy i lęki związane z orientacją seksualną.

Przyjaźń zamiast seksu?

Czy „biały związek” ma szansę na przetrwanie? Tak, jeśli nie zapomnimy o intymności i bliskości. – Seks jest silnym czynnikiem budującym więź między partnerami. Dlatego w związku, w którym tego brakuje, trzeba wciąż szukać sposobów na samodzielne podtrzymywanie ognia pomiędzy partnerami – wyjaśnia Julia Pielok. – Seks jest też sposobem na nudę i wspólne spędzanie wolnego czasu, więc gdy go nie ma, trzeba wymyślić coś innego, by być razem i przeżyć coś ekscytującego, coś co nas porusza – dodaje.

Trzeba pamiętać, że partnerzy w takiej relacji, pomimo unikania współżycia, nie muszą rezygnować z kontaktu fizycznego, bliskości i przytulania. Nawet nie powinni, chcąc utrzymać swój związek w dobrej kondycji.

Ważne, by oboje partnerzy zgadzali się na ten stan rzeczy i żadne z nich nie czuło się sfrustrowane czy pokrzywdzone. – Niestety często „biały związek” nie jest efektem świadomej decyzji opartej na jakiejś konkretnej motywacji, lecz konsekwencją nieleczonych zaburzeń seksualnych któregoś z partnerów, wyrazem bezradności i rezygnacji – mówi Julia Pielok.

Ekspertka podkreśla, że wstrzemięźliwość seksualna szczególnie kiepsko działa na zdrowie osób, które wcale jej nie chcą. Przeżywają wówczas złość, frustrację i poczucie niezaspokojonych potrzeb. – Seks jest też sposobem regulacji napięcia, więc brak zbliżeń powoduje jego kumulację. Jest to stan niekorzystny zarówno psychicznie, jak i fizycznie, bo powoduje stres, psuje relacje i potrafi mieć szerokie konsekwencje w wielu aspektach życia. Jeśli nie ma bliskości fizycznej – seksu, ale także przytulania czy dotykania, to nie ma też oksytocyny, która powoduje uczucie błogości, więzi z drugim człowiekiem i szczęścia – przypomina Julia Pielok.

Oczywiście nie każdy „biały związek” jest skazany na porażkę. „Może to być przyjaźń, fakt, że podobnie czują, myślą, mówią, mają podobne zainteresowania. Prowadzą pasjonujące rozmowy i dyskusje. Osoby w takim związku mają poczucie, że są świetnie rozumiane i same także świetnie rozumieją. I że są tak do siebie podobnie, że to wprost niemożliwe, aby spotkać po raz drugi kogoś takiego” – twierdzi prof. Zbigniew Lew-Starowicz w książce „Lew-Starowicz o miłości”.

ZOBACZ TEŻ:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (208)