Daniel Rolling – ojciec zrobił z niego mordercę
25.10.2016 | aktual.: 07.04.2017 13:22
Daniel "Danny" Rolling nie miał łatwego dzieciństwa. Zwyrodniały ojciec znęcał się nad nim praktycznie codziennie. Bił go, przywiązywał do krzesła, gdy wychodził wraz z żoną z domu. Zastraszona kobieta nie była w stanie przeciwstawić się „głowie rodziny”. Chorobliwie zazdrosny mąż zabronił jej okazywania dziecku jakichkolwiek uczuć.
Na efekty takiego „wychowania” nie trzeba było długo czekać. Nastoletni chłopak kilkakrotnie próbował popełnić samobójstwo – ostatnia próba o mało nie zakończyła się powodzeniem. Przeżył, ale znalazł inny sposób na odreagowanie traumy. Najgorszy z możliwych.
Pozbawiony emocji
25 października 2006 roku odbyła się egzekucja Daniela Rollinga. Mężczyzna został skazany za zamordowanie w przeciągu niespełna dziesięciu miesięcy ośmiu osób. „Rozpruwaczowi z Gainesville” (większość z jego ofiar pochodziła z tego miasta na Florydzie) wstrzyknięto truciznę w więzieniu w Raiford na Florydzie.
Morderca do ostatniej minuty swojego życia nie zdradzał żadnych emocji. Nie wykazał także najmniejszej skruchy wobec krewnych swoich ofiar, z których wielu było obecnych przy jego egzekucji.
Na zawsze zapamiętali oni jego ciężkie i zimne spojrzenie. „Nie miał litości dla nikogo – ani dla swoich ofiar, ani nawet dla siebie” – skomentował ostatnie chwile życia Rollinga jeden ze świadków wykonania wyroku.
Nie darował nawet ośmioletniemu dziecku
Od 4 listopada 1989 roku – daty pierwszego morderstwa – do 27 sierpnia 1990 roku, gdy uderzył ostatni raz, Daniel Rolling zamordował osiem osób. Specjalizował się w zbiorowych morderstwach. Tylko raz, 25 sierpnia 1990 roku, jego ofiarą padła pojedyncza kobieta. Była to 18-letnia Christa Hoyt.
Wcześniej Rolling pozbawił życia trzyosobową rodzinę Grissomów, w tym małe, niespełna 8-letnie dziecko. 55-letniego Williama Grissoma, jego 24-letnią córkę Julię i wnuczka Seana morderca zaatakował, gdy przygotowywali się do kolacji. Wszyscy zginęli od ciosów nożem.
Lubił się znęcać
"Danny" Rolling był bardzo brutalny. Schemat jego działania był niemal zawsze taki sam. Atakował swoje ofiary od tyłu, a następnie wbijał im nóż prosto w serce.
Szczególnie lubił pastwić się nad kobietami, które stanowiły pięć z ośmiu jego ofiar. Dwie kobiety miały rozcięte ciała od klatki piersiowej po miednicę, zaś jednej obciął głowę, a następnie postawił ją na szafie w jej domu. Ten widok był wstrząsający nawet dla najbardziej twardych policjantów. Postawili sobie oni za punkt honoru ujęcie zwyrodnialca. Paradoksalnie zadanie to okazało się niezbyt trudne.
Wpadł, bo chwalił się morderstwami
Przestępca wpadł w 1992 roku – w dwa lata po ostatnim morderstwie. Odsiadywał wówczas wyrok za napaść z bronią w ręku. By wzbudzić podziw kolegów z celi i awansować w więziennej hierarchii, bawił ich opowieściami o dokonanych przez siebie morderstwach.
Współwięźniowie nie okazali się jednak koleżeńscy. Niezwłocznie powiadomili strażników o wynurzeniach Rollinga. Przeprowadzone śledztwo potwierdziło rewelacje mordercy. Ostatecznie pogrążyły go badania DNA.
W lutym 1994 roku sąd skazał go na karę śmierci. Na egzekucję w celi śmierci czekał jednak kolejnych 12 lat.
Zakochała się w nim dziennikarka
Zanim jednak spotkał się z katem, przeżył w więzieniu wielką miłość. Stało się to za sprawą dziennikarki Sondry London, która zauroczyła się Rollingiem. Jak później wyszło na jaw, kobieta miała słabość do seryjnych morderców. Przed poznaniem „Rozpruwacza z Gainesville” była narzeczoną Geralda Schaeffera, porywacza i mordercy kobiet. Jednak na przeszkodzie małżeństwu Sondry z Geraldem stanął współwięzień tego ostatniego, który zadźgał go w celi.
London nie stanęła na ślubnym kobiercu także z Danielem Rollingiem. Na ślub nie zezwoliły władze więzienia stanowego.
Rolling zmarł z ich woli jako kawaler. Miał 52 lata.