Konkwistadorzy ringu
None
Szturm na Pałac Zimowy c.d
Trudno się więc dziwić, że Ayre nie szczędził pieniędzy. Wystąpił m. in. najwybitniejszy zawodnik federacji Pride FC, i prawdopodobnie najlepszy obecnie specjalista od MMA, Fiodor Jemielianienko (183 cm, 106 kg, znany także jako Fedor Emelianenko), który za walkę inkasuje kilkaset tysięcy dolarów oraz jego młodszy brat, Aleksander – pogromca Pawła Nastuli. Polski mistrz olimpijski w judo, choć walczył nadzwyczaj dzielnie, „poległ” 75 sekund przed końcem pierwszej rundy (pojedynki w Pride są zwykle zakontraktowane na przedzielone 60-sekundowymi przerwami 3 rundy: 10-minutową i dwie 5-minutowe). Petersburska impreza była reklamowana hasłem „Zimna wojna nie skończyła się, jedynie ociepliła”, a obaj Rosjanie pokonali swoich amerykańskich rywali przed czasem – Fiodor (wywodzący się z judo i rosyjskiej sztuki walki, sambo) założył dźwignię wicemistrzowi olimpijskiemu w zapasach, Mattowi Lindlandowi, a Aleksander znokautował monstrualnie wielkiego (około 160 kg) mistrza jujitsu, Erica Pele.
Jak barwnie napisał na łamach Dziennika Oskar Berezowski, potężne ciało (198 cm, 115 kg) „przypominającego pisankę”Aleksandra „jest pokryte rysunkami, jak tors japońskiego mafioso z yakuzy. Niektóre tatuaże są faszystowskie. Z kolei na prawym przedramieniu ma wykłutą cerkiew z pięcioma kopułami”. Dlatego z pięcioma, bo tyle właśnie lat przesiedział w rosyjskim więzieniu za rozbój. Tam, jak tłumaczy, musiał walczyć o szacunek. Jeśli wziąć pod uwagę, że Aleksander nie jest jedyną gwiazdą MMA, która „pocałowała kratę” oraz fakt, że wiele osób oglądających po raz pierwszy zmagania specjalistów mieszanych sztuk walki zastanawia się, czy nie obserwuje ulicznej jatki bez zasad, udowodnienie, iż jest to sport uprawiany przez wielu dżentelmenów, może wydać się z góry skazane na porażkę. A jednak...