Megamaszyny - monstrualna koparka
25.04.2008 | aktual.: 25.04.2008 11:45
Wielkie budowy wymagają wielkich wykopów, co jest powiązane z zakrojonymi na często bardzo szeroką skalę pracami ziemnymi. Wielkie budowy są opłacalne tylko wtedy, kiedy prowadzone są szybko i sprawnie – ślimaczące się prace przygotowawcze podnoszą koszty i wywracają do góry nogami wszelkie z góry założone plany. Logicznym więc jest, że budowlańcy szukają takich rozwiązań, które pomogłyby im budować zgodnie z założeniami i harmonogramami.
Jeśli skala przygotowawczych robót ziemnych jest naprawdę wielka, to wykorzystanie nawet stada standardowych koparek niewiele da, ponieważ dla każdej z nich będzie należało wyznaczyć strefę bezpieczeństwa – tak by jedna drugiej nie wchodziła w drogę. W praktyce wymagałoby to dwu a może nawet i trzykrotnego przejścia koparek przez cały teren budowy. Jeśliby jednak stado koparek zastąpić jedną, to problem rozwiązałby się sam.
I tu z pomocą budowlańcom pospieszyli konstruktorzy i stworzyli koparkę-monstrum. Trudno bowiem innym mianem określić maszynę, która jest wysoka na trzy piętra standardowego wielkopłytowego bloku (8,5 metra wysokości), na jej szerokości (9,85 m) mogłoby parkować na luzie 5 kaszlaków (małych fiatów)
, a na długości (11,25 m) spokojnie można by położyć czterokondygnacyjny budynek. Kolos taki stoi twardo na gąsienicowym podwoziu o długości 9,35 metra – to trzy kaszlaki ustawione jeden za drugim.
Wysokie to podwozie też jest odpowiednio – stanowi odpowiednik mniej więcej jednego piętra (2,73 metra). Operator tego monstrum przed przystąpieniem do pracy musi więc wspiąć się na wysokość 7,7 metra (prawie trzech piętrer), bo na tej wysokości znajduje się podłoga kabiny. Zapewnia to doskonałą widoczność, bo z takiej wysokości operator widzi dokładnie cały obszar, na którym operuje czerpak koparki.
Zobacz również
* Megamaszyny - 3 tys. tonowe kolosy*
Kabina też nie jest mała, bo długość jej wynosi 3,5 metra a szerokość 1,6 m – czyli jej powierzchnia jest z grubsza równa łazience w wielkopłytowym blokowiskowym budynku. Wysoka też jest odpowiednio – ma nieco więcej niż standardowe blokowiskowe mieszkanie, mianowicie 2,94 m. Komfort pracy, oprócz wielkości kabiny, zapewnia także i podwójny system klimatyzacyjny wsparty systemem flitrowania zasysanego powietrza, nie dopuszczającego do środka kabiny nawet odrobiny pyłu. Jest ona także wyposażona w system antywstrząsowy, a operator siedzi sobie na antywibracyjnym fotelu – hydrauliczny system niweluje niemal do zera drgania wywoływane pracą silników.
A tak – silników, ale o nich nieco dalej, bo jeśli chodzi o komfort pracy operatora, to projektanci zrobili wszystko, by miał jak najbardziej ułatwione zadanie. Dosłownie wszystkie przyciski, drążki i pokrętła ma on w zasięgu ręki, a ich rozmieszczenie jest aż do przesady ergonomiczne. Projektanci oparli się bowiem na intuicyjnym sposobie wyboru – kłania się idea przeniesiona żywcem z gier i programów komputerowych. Wszystkie są na dodatek tak czytelnie oznaczone, że chyba nawet biegłe w grach komputerowych dziecko byłoby w stanie sterować tym monstrum z silnikami o mocy 2,600 koni mechanicznych
Taka kolosalna maszyna wymaga bowiem silników o niewąskiej mocy, ale nawet taka moc nie jest w stanie zapewnić jej prędkości większej niż 2,3 km/h. Obraca się też z mało oszałamiającą prędkością, bo w ciągu minuty może wykonać ledwie trzy obroty. Pracuje więc dość wolno, ale – co jej koniecznie trzeba oddać – niezmiernie skutecznie. Wgryza się w ziemię z siłą 1750 kN nabierając za jednym zamachem od 27 do 30,6 m3 ziemi, ważącej w zależności od rodzaju i gęstości gruntu do – bagatela! – 518 000 kg.
Zobacz również
* Megamaszyny - 3 tys. tonowe kolosy*
Ciężar taki podnosi czerpak o długości 6 metrów, co równa się dwa kaszlaki 126 ustawione jeden za drugim. Jego szerokość wynosi 3,9 czyli trochę więcej niż szerokość dwóch mercedesów klasy C. Głębokość – mierzona od zębów – to 4,39 m czyli mniej więcej dwie głębokości basenu olimpijskiego.
Ciężar ten „wygryza” z ziemi na z odległości ponad sześciu i podnosi na wysokość ponad dziewięciu merów. Nie ma się co dziwić, skoro ramię tej gigantycznej koparki ma długość 11,2 m – więcej niż dwa mercedesy wspomnianej już klasy (4,58 m). Długość ramienia jest większa niż wysokość podnoszenia czerpaka, ale trzeba pamiętać o tym, że ten ostatni wędruje w górę niżej niż wynosi długość ramienia.
Ramię oczywiście napędzane jest hydraulicznie, systemem ośmiu pomp o łącznym ciśnieniu 29,4 Mpa. Przez każdą przepompowywane jest w iągu minuty 375 litrów oleju. Nie tylko jednak ramię poruszane jest hydraulicznie – koparkę obracają 4 pompy o takim samym ciśnieniu, z tym, że przepompowują one więcej oleju – 425 litrów – na minutę.
Olej podlega ciągłemu filtrowaniu, żeby zminimalizować niebezpieczeństwo przeniknięcia zanieczyszczeń w system hydrauliczny. Jeśli jednak do tego dojdzie, operator jest o tym natychmiast powiadamiany – nad czystością oleju czuwa cały system czujników, włączających błyskawicznie alarm przy niewielkich nawet zanieczyszczeniach.
Zobacz również
* Megamaszyny - 3 tys. tonowe kolosy*
Sprzęt taki – o ile taką monstrualną koparkę można jeszcze nazwać sprzętem – jest makabrycznie drogi. Producent przezornie nie podaje ceny, zapewne żeby nie szokować ewentualnego nabywcy.
Zrozumiałym więc jest, że wszystkie związane z nim operacje, także naprawy, są uproszczone do granic możliwości – na przykład wymiana wyłamanego bądź uszkodzonego zęba nie zajmuje więcej niż pół godziny.
Odnosząc możliwości tej koparki do postępu budowy autostrad w Polsce należałoby przypuszczać, że przy jej pomocy wszelkie roboty ziemne poszłyby błyskawicznie i jak z płatka. Bardzo być może, że jej możliwości przewyższałyby nawet potrzeby drogowców.
Jeśli natomiast o budowę stadionów na Euro 2012 chodzi, to byłaby zapewne nieoceniona. Najprawdopodobniej jednak nie stać nas na kupno takiej koparki, zresztą – jak byśmy ją przewozili po naszych wąskich drogach?
Źródło: hitachimining.com