Charles Bukowski
Kolejny wielki luzak, któremu życie raczej nie ciążyło. Swego czasu, pierwszy świntuch Ameryki, co zresztą sam otwarcie przyznawał. Charles Bukowski to archetyp pisarza luzaka i abnegata, który to chleje whisky na umór, nie stroni od kobiet do towarzystwa i nie wzgardzi porządną rozróbą. Oczywiście tylko od czasu do czasu – w przerwach od pisania. Czy nastolatek może marzyć o lepszym ojcu?
Kto, jak kto, ale ”Hank”, na pewno nie robiłby awantury o zbyt późny powrót do domu, czy świerszczyk znaleziony pod łóżkiem. Mógłby co najwyżej skrytykować słaby gust. Natomiast, gdyby w szafce znalazł butelkę z piwem, najprawdopodobniej opróżniłby ją jednym haustem, co stanowiłoby w jego oczach wystarczającą karę. No bo, jakżeby inaczej? Bukowski po prostu musiał być luźnym ojcem i co do tego nie ma wątpliwości. Wspólne życie z takim tatą, w artystycznej jaskini hedonizmu urządzałoby niejednego nastolatka…
Nawet córka pisarza, Marina Louise Bukowski, przyznaje że ojciec, choć bardzo ją kochał, nie przemęczał się w pełnieniu swoich obowiązków rodzicielskich. Dziewczyna wspomina, że gdy miała pięć lat i chciała się bawić, ”Hank” każdorazowo proponował odgrywanie postaci Batmana i Robina. Wtedy ja byłam Robinem i biegałam po całym pokoju, podczas gdy ojciec jako Batman pił piwo i oglądał mecz, bo jak sam twierdził: Batman nic nie robi, tylko siedzi na du***”.
Bukowski jako ojciec to wspaniały kompan, kolega i wielki artysta, jednak jeżeli postawić go w charakterze syna, jego obraz drastycznie się zmienia. Staje się utrapieniem, smutnym alkoholikiem, któremu w życiunie wyszło (sukces odniósł dopiero w okolicach 50-tego roku życia), za co można winić tylko siebie…