Szyickie bojówki grożą Polakom
Szyickie ugrupowania terrorystyczne przyznały się do przeprowadzenia ataków na polskich dyplomatów i żołnierzy. Czy dwie nieznane do niedawna organizacje, Brygady Imama Husajna i Imama Musy Al-Kadimiego, mogą zagrozić naszej obecności w Iraku?
18.10.2007 | aktual.: 19.10.2007 09:34
Do tej pory najpotężniejszą i sprawiającą najwięcej kłopotów siłom koalicji organizacją, była szyicką była armia Mahdiego. Dowodzona przez Mukdate Al-Sadra milicja. Czyżby ktoś pozazdrościł popularności temu radykałowi? Al Sadr urodził się w 1980 r. Jego ojciec, duchowy przywódca opozycji był ofiarą reżimu Saddama Husajna. Muktada Al-Sadr nie skończył żadnej szkoły religijnej, mimo to potrafił zyskać szacunek biedoty, głównie Szyitów przez lata uciskanych przez Saddama. Jego organizacja dwukrotnie wszczynała powstanie przeciwko siłom koalicji i nowym władzom Iraku.
Jego zwolennicy zaprowadzili bezpieczeństwo w Madinit Sadr, dwumilionowej szyickiej dzielnicy Bagdadu i niektórych miastach na południu kraju. Sadr jest oskarżany o zlecanie morderstw i egzekucji na osobach wg. niego nie przestrzegających zasad islamu, czy współpracujących z koalicją.
Jednak głównym wrogiem zbrojnych milicji szyickich są Sunnici. Ta iracka mniejszość silnie do niedawna walczyła o utrzymanie swojej dominującej pozycji w kraju. Sam Hussain był Sunnitą i wynosił swój „klan” ponad inne. Sadr znajduje oparcie w Teheranie, który wspiera milicję, zaopatrując ją w broń i ładunki wybuchowe. Kiedy Amerykanie podjęli operacje oczyszczania Bagdadu, Muktada zbiegł właśnie do Iranu.
Jednak Sadryści to nie jedyna grupa wojujących Szyitów. Należy jednak pamiętać, że umiarkowani przedstawiciele tej grupy etnicznej słuchają się wezwań wielkiego Ajtollaha Al-Sistaniego, który cieszy się największym autorytetem i zakazuje używania przemocy.
Inną znaną grupą zbrojną jest organizacja, „Brygady Badr” której pięć tysięcy bojowników współpracuje z siłami bezpieczeństwa. Przywódca „Badr” jest deputowanym w Irackim parlamencie i nie zależy mu na przeciwstawianiu się władzy którą sam prezentuje.
**Zobacz również
Szyicka rebelia opiera się na miastach Diwanija, Karbala czy Basra. W tym ostatnim, kontrolowanym przez Brytyjczyków szyiccy rebelianci wniknęli w struktury policji i gwardii narodowej. Główną siłą Szyickich bojówkarzy są sfrustrowani mieszkańcy biednych dzielnic, gotowi są walczyć zarówno z Amerykanami jak i z Szyitami. Powstają małe, kilku osobowe grupki bez powiązań i wpływów politycznych czy między narodowych. Zapewne wielu „młodych gniewnych” chce zaistnieć jako „wielcy” wojownicy, tworząc grupy uzbrojonych wiernych im „milicjantów” z sąsiedztwa.
W kraju jakim jest Irak, najwięcej do powiedzenia w kwestiach polityczno-religijnych ma Iran. To ten sąsiad wspiera prawie wszystkie największe bojówki i organizacje religijne, partie polityczne (np. Da’wa). Podtrzymywanie niepokojów, destabilizacja czy nawet wojna domowa jest na rękę władzom w Teheranie. Gdyby nie pomoc z za granicy Szyickie milicje dawno zmarły by „śmiercią naturalną” z braku środków finansowych czy broni. Dzięki wsparciu Iranu mogą jednak działać nadal. Co mają wspólnego z tą skomplikowaną sytuacją Polacy?
Nasza strefa stabilizacyjna w środku obszaru zamieszkałego w większości przed Szyitów. Co więcej WP, jest odpowiedzialne wraz siłami międzynarodowymi za sytuacje w miastach Diwanija i Karbala. Nasze wojska oprócz szkolenia 8 dywizji armii Iraku, prowadziły szereg akcji przeciwko bojówkarzom. Do najsłynniejsze należy chyba „Czarny orzeł” z pierwszej połowy tego roku.
Duża ilość zatrzymanych terrorystów, rozbite magazyny broni to efekt współdziałania Polaków i jednostek Irackich. Czyżby terroryści chcieli zemsty za ponoszone porażki? Może to kolejna próba wpływania na Polską opinię publiczną? Może nowa, kilkuosobowa grupka chce po prostu zyskać rozgłos.
**Zobacz również