Do dwóch razy sztuka
Halik szybko wrócił do zdrowia i do służby. Nie minęło wiele czasu, kiedy został ponownie zestrzelony nad Francją. Wylądował na spadochronie na pewnej farmie. Schronienia udzieliła mu Pierrette Andree Courtin. Zawróciła mu w głowie. Jeszcze przez kilka lat działał we francuskim ruchu oporu, ale gdy wojna się skończyła, od razy wrócił do dziewczyny, której dosłownie spadł z nieba.
Wzięli ślub w 1946 roku i zaraz potem wyemigrowali do Argentyny. Nie był tam już Mieczysławem - przyjął imię Antonio. Tam prowadził szkołę lotniczą i pracował jako fotograf dyktatora Juana Perona i jego żony Evity. O podróżowaniu nie potrafił zapomnieć.
Razem z żoną organizował kolejne wyprawy. Tą najważniejszą odbyli z Ziemi Ognistej na Alaskę.
Ich podróż trwała cztery lata. Zwiedzili 21 krajów, wydali blisko 80 tys. dolarów i zmienili osiem kompletów opon. Podróżowali we trójkę, bo razem z psem. Potem zorientowali się, że jedzie z nimi jeszcze jeden pasażer na gapę. Pierrette była w ciąży. Ani na moment nie przerwali wyprawy. Ich syn Ozan (imię dostał na cześć Indianina, który uratował Halikowi życie podczas walk skłóconych plemion) przyszedł na świat 5 stycznia 1959 roku.