CiekawostkiPudzian do kwadratu

Pudzian do kwadratu

Czytaliście „Super Express”? Zamieścili tekst na temat Pudziana. Twierdzą, że szuka żony. Kogoś w typie Beyonce Knowles czy Jennifer Lopez. "Startuję w wielu zakątkach świata – mówi – więc moja wybranka może liczyć na przepiękne i niezapomniane podróże. Przecież ostatnio uczę się śpiewać, więc zawsze mógłbym jej zanucić coś do snu. Uwierzcie mi: pod górą mięśni kryje się wrażliwy facet, który marzy o spokojnym, rodzinnym życiu. Mimo tylu sukcesów wciąż jestem skromnym i fajnym chłopakiem"! – jednym ciągiem wylało się z redakcyjnej komórki.

Pudzian do kwadratu
Źródło zdjęć: © KIF

27.02.2007 | aktual.: 27.04.2007 15:44

Nie było rady – pod Nadarzynem zjechaliśmy z trasy i w najbliższym kiosku kupiliśmy gazetę. Bo właśnie tego dnia jechaliśmy do Białej Rawskiej na uzgodnione wcześniej spotkanie z Pudzianem. Ale nie w sprawie żony dla „Dominatora”, chociaż to również byłby ciekawy temat. Umówiliśmy się, aby porozmawiać na temat debiutanckiej płyty Mariusza, która już za parę tygodni ukaże się na rynku. Bo z tymi lekcjami śpiewu dla Pudziana to wcale nie była kaczka dziennikarska. Płyta nie ma jeszcze tytułu, ale praktycznie jest już gotowa. Znajduje się na niej kilkanaście piosenek, w większości premierowych, a Mariusz śpiewa je w duecie ze swoim bratem Krystianem. I śpiewa całkiem nieźle, jak twierdzi Marek Paweł Błaszczyk, autor kilku najlepszych utworów z tej płyty. To może być muzyczny hit tej wiosny!

U Mariusza jak zwykle: ciasno, gwarnie, ale sympatycznie. Pięcioletnia Daria, córka najstarszego z braci Pudzianowskich, Dominika, nie pozwala oderwać się od telewizora. Nie ułatwia to rozmowy. Po drugiej stronie podwórka trwają jeszcze prace wykończeniowe w nowym, okazałym domu Mariusza. Do lata na pewno będzie gotowy.

Dziś inaczej: nie będziemy wypytywać Mariusza o to, ile ton zamierza przerzucić na treningu. Porozmawiamy o muzyce latynoamerykańskiej ze szczególnym uwzględnieniem salsy.

Zobacz również

SZKOŁA PSYCHOPATÓW, czyli dobijanie leżącego Inicjatorem tej muzycznej sensacji jest Krystian, najmłodszy z braci Pudzianowskich. Ma 26 lat i jest człowiekiem o wielu talentach. Jeszcze parę lat temu uchodził za dobrze zapowiadającego się piłkarza. Grał w IV-ligowym klubie „Białka” jako prawy obrońca. Później – za przykładem brata – występował w lokalnych zawodach StrongMan, ale nie przebił się do krajowej czołówki. Równocześnie doskonalił swój wokal, nawiązywał kontakty w świecie muzycznym, budował repertuar. Krystian jest samoukiem, nigdy nie chodził do szkoły muzycznej. Ale śpiewał coraz lepiej, występował na imprezach w całym kraju. I przez cały ten czas uparcie namawiał Mariusza do wspólnego występu na scenie.

Mariusz nie mówił „nie”, jednak nigdy nie miał czasu. Aż w końcu, we wrześniu ub. roku, Mariusz miał kilka dni wolnych. Dzięki temu mogło dojść do wspólnego debiutu obu braci Pudzianowskich w jednym z warszawskich klubów. Oglądało ich około tysiąc osób, które znakomicie się bawiły. Na scenie występowało czterech muzyków, do tego tancerki i chórek żeński. Po koncercie bracja dali taki pokaz siły, że aż podłoga jęczała. Ich program strongmański został tym razem dostosowany do możliwości lokalowych. A więc był spacer farmera, wyciskanie belki, waga płaczu i wyciskanie 30-kilogramowych odważników na liczbę powtórzeń. Najbardziej zaskakujące było to, że Krystian, dysponujący jako piosenkarz naprawdę niezłym głosem, zaskakuje również siłą. Dość powiedzieć, że w leżeniu wyciska sztangę o wadze 200 kg, w przysiadzie ma 250 kg, a w martwym ciągu 290 kg. Przy wzroście 186 cm (identycznym jak u Mariusza) waży jednak „tylko” 100 kg, a więc sporo mniej niż brat. Zresztą w ciągu ostatniego roku zrzucił ponad 10 kg wagi,
aby lepiej wyglądać na scenie. I chyba faktycznie – jak twierdzą młode fanki śpiewającego siłacza – wygląda super!

Po wrześniowej premierze odbyły się jeszcze występy w Łodzi i w Częstochowie. Kolejna impreza szykuje się 10 marca w Sopocie. Ten termin jest już pewny, nie wiadomo tylko, czy w Sopocie Krystian wystąpi solo, czy w duecie z Mariuszem.
– Przecież nie robię tego dla pieniędzy – mówi Mariusz. – Mam swój terminarz zawodów, ustawiony na kilkanaście miesięcy do przodu. Ale moi kibice wiedzą, że lubię ich zaskakiwać ciągle nowymi pomysłami. Coś trzeba robić, żeby ludzie się nie nudzili. A to, co śpiewamy razem z Krystianem, wydaje mi się ładne i melodyjne.

Zobacz również

SZKOŁA PSYCHOPATÓW, czyli dobijanie leżącego – A ruch sceniczny? W końcu to nie takie proste tańczyć na scenie w rytmie salsy przy wadze 140 kg. – szczególnie nurtuje nas ta kwestia.
– Pracuję nad tym – odpowiada Pudzian z szelmowskim uśmiechem. – Przyznaję, że Krystian porusza się na scenie lepiej, za to mikrofon ściska z takim zapałem, jakby to był gryf od sztangi. Szkoda sprzętu.
Pierwsza piosenka „Zdobyć świat”, nagrana przez Pudzianowskich w ubiegłym roku, opowiadała historię sportowej kariery Mariusza. Muzykę skomponował Mieczysław Selecki, tekst napisała Olga Pokorska. Drugi singiel „Bailame (yeh, yeh)”, którego aktualnie można posłuchać na Onecie, to wspólne dzieło Marka Pawła Błaszczyka (muzyka) i Rafaela Alvaro Alvarado (słowa). „Bailame” znaczy po hiszpańsku „zatańcz ze mną”. Faktycznie, kiedy słucha się tej melodii, nogi same podskakują do tańca.

Rafael to przybysz z Peru (ale nie Indianin), który w Polsce mieszka od 20 lat. Ale wśród muzyków, którzy grają melodie latynoamerykańskie na tej płycie, jest również grający na kongach Milco Fernandez Sanchez. To już „oryginalny” Indianin z Chile, który najwyraźniej zadomowił się w Polsce. Realizatorem dźwięku przy produkcji debiutanckiej płyty Pudzianowskich jest Wojtek Olszak, jeden z najlepszych w Polsce specjalistów od miksowania.
Co myśli na temat Krystiana Pudzianowskiego jako piosenkarza Marek Błaszczyk, doświadczony muzyk sesyjny?
– Jest całkiem niezły, może powinien trochę popracować nad dykcją. Za rok lub dwa będzie już śpiewał jak zawodowiec.
Głównej nagrody w Sopocie zapewne bracia Pudzianowscy nigdy nie dostaną, ale co się naśpiewają, tego nikt im nie odbierze. Inna rzecz, że gdyby poszli na rozwiązania siłowe, to chyba nikt nie odważyłby się powiedzieć im, że brzydko śpiewają. „Pudzian Band” jest wielki i koniec!

Maciej Piotrowski

Zobacz również

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)