Trwa ładowanie...
24-09-2007 10:37

Trafiam z piłką tam, gdzie chcę

Trafiam z piłką tam, gdzie chcę
d3eucs4
d3eucs4

Dwa wrześniowe mecze polskiej reprezentacji rozstrzygną, czy piłkarscy kibice nadal będą kochać Leo Beenhakkera. Holenderski trener mieszka w Belgii, a pracuje w Polsce. Jego ojczyzną jest piłka nożna.

SUKCES: Pracował pan w Hiszpanii, Szwajcarii, Meksyku, Turcji, Arabii Saudyjskiej, Trynidadzie i Tobago oraz w Polsce. Można powiedzieć, że jest pan obywatelem świata. Takie zmiany nie męczą?
Leo Beenhakker: Oczywiście, że nie, bo kocham to, co robię. Już dawno zdałem sobie sprawę, że świat nie kończy się na Holandii, że w piłkę grają na całym świecie. Zawsze pociągała mnie praca w innych krajach, poznawanie odmiennych kultur. Być może dlatego, że urodziłem się w Rotterdamie, blisko wielkiego portu.

Już jako dziecko miałem okazję oglądać ogromne statki przypływające tam z całego świata. A że Holandia to mały kraj, chciałem przekroczyć jego granicę i poznać coś więcej. Spotykać nowych ludzi, zobaczyć, jak żyją. Dlatego wszystko, co robiłem w życiu, między innymi wiele podróżując, robiłem z przekonaniem i przyjemnością. Wszędzie, gdzie jadę, staram się kierować tymi samymi zasadami: przede wszystkim akceptować ludzi, którzy tam żyją, i ich kulturę. Podpatruję, jakie mają zwyczaje, jak spędzają czas. Jeśli człowiek poznaje ciągle kogoś nowego, odwiedza nieznane miejsca, staje się coraz bogatszy wewnętrznie. Między innymi dlatego moja praca jest taka ciekawa.

Wróćmy do Rotterdamu. Czy to prawda, że jego mieszkańcy przyzwyczajeni są do ciężkiej pracy i trzeźwo patrzą na życie? Podobno są przeciwieństwem tych z Amsterdamu – wyjątkowych luzaków.
To dwie odmienne kultury. Amsterdam jest przede wszystkim wygodnym miejscem do życia. Rotterdam to „fabryka Holandii”, miejsce pracy. Dlatego jego mieszkańcy mocno chodzą po ziemi, są przyzwyczajeni do ciężkiej pracy, żyją spokojnie. Po prostu nie udają ważniaków. Ludzie z Amsterdamu też potrafią ciężko pracować, ale wydają się bardziej zrelaksowani i wyluzowani. Moim zdaniem jest to uwarunkowane historycznie. W czasie II wojny światowej Rotterdam został całkowicie zniszczony. Zbudowano go praktycznie od nowa. Jeśli doda się do tego wielki port, w którym zatrudnienie znajdują od lat tysiące ludzi, łatwiej zrozumieć, jak ważną rolę w codziennym życiu miasta odgrywała i odgrywa ciężka, uczciwa praca.

ZOBACZ CO JESZCZE POWIEDZIAŁ SELEKCJONER >>
Przez wieki Holendrzy byli mistrzami handlu. Dotarli na koniec świata, zbudowali swoją gospodarczą potęgę. Czy w XXI wieku ich towarem eksportowym nie stali się specjaliści w różnych branżach? Trenerzy piłkarscy z wielkim powodzeniem pracują z reprezentacjami wielu krajów…
Nie tylko trenerzy, także fachowcy w wielu dziedzinach biznesu. Holandia to mały kraj. Żyjący w nim ludzie przywykli do tego, by nie czekać na okazję, ale samemu jej poszukać. To jest element naszej narodowej mentalności. Dlatego musieliśmy przekraczać granice, ruszać w świat. Już w XV–XVI wieku holenderscy żeglarze docierali do Indonezji i innych odległych miejsc. Niewiarygodne, ale Holendrów można spotkać dosłownie wszędzie!(więcej...)

d3eucs4

Dariusz Kurowski

d3eucs4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3eucs4